Meksykańskie Halloween w Klockowni – recenzja

Meksykańskie Halloween w Klockowni – recenzja

Halloween w Klockowni. Marta – nasza testerka – razem z synkiem wzięła udział w Hallowenowej imprezie w Klockowni. Przedstawiamy Wam jej recenzję:

Nasze dwujęzyczne dziecko było coraz bardziej podekscytowane z powodu nadchodzącego Halloween. Po raz pierwszy jest na tyle duże, żeby rozumieć, o co w tym chodzi. Były więc kreskówki związane z Halloween, konkurs na najśmieszniejszą dynię, dekoracje w ogródku i ciasto dyniowe. Czymże jednak byłoby Halloween bez przyjęcia? Na szczęście na Facebooku zauważyliśmy informację o meksykańskim Halloween w Klockowni w Arkadach Wrocławskich. Musieliśmy tam być – natychmiast kupiliśmy bilet.

Klocki duże, klocki małe, klocki kolorowe

W środę odebrałam synka wcześniej z przedszkola i wyruszyliśmy do centrum, żeby punktualnie o 16:00 stanąć przed drzwiami Klockowni. Obsługa szła sprawnie i już po chwili miła pani zeskanowała nasz bilet i wpuściła nas na salę. A tam… szaleństwo! Klocki duże, klocki małe, konstrukcyjne klocki z kołami zębatymi, magnetyczne klocki i słomki do budowania skomplikowanych, ażurowych konstrukcji. Naszemu czterolatkowi najbardziej podobała się strefa z dużymi, miękkimi klockami. Sporo czasu spędził też na „placu budowy” z prawdziwym dźwigiem. Hitem okazała się zjeżdżalnia dla autek.

Z okazji Halloween po sali kręciły się dwie miłe panie w sombrerach i długich, czerwonych, „meksykańskich” spódnicach. Prowadziły one zajęcia plastyczne oraz ruchowe, związane tematycznie z meksykańskim Día de Muertos. Kolejne panie malowały dziecięce buźki we wzory zaczerpnięte z meksykańskiej La Catrina. Dzieci musiały zbudować szkielet ze znalezionych fragmentów (brzmi strasznie, wiem!). Bawiły się też w przechodzenie pod coraz niżej umieszczonym kijkiem, czyli w limbo.

Całość trwała półtorej godziny, co uważam za odpowiednią długość zajęć dla małych dzieci. Jednak po zakończeniu imprezy chętne osoby mogły zostać dłużej. Naszemu czterolatkowi kleiły się już jednak oczy.

Alternatywa dla typowych sal zabaw

Z pewnością wrócimy jeszcze do Klockowni. Rozmaitość różnych zestawów klocków sprawia, że w czasie jednej wizyty nie ma możliwości pobawić się każdym z nich. Można tutaj wypróbować różne zabawki przed kupnem własnego egzemplarza albo pobawić się klockami, które są za duże i za drogie do domowego użytku. Na pewno jest to ciekawa alternatywa do tradycyjnych sal zabaw.

Rodzice znajdą tu sympatyczną i dość przestronną kawiarenkę. My nie skorzystaliśmy – nasze dziecko wymaga jeszcze obecności rodziców pod ręką, ale opiekunowie starszych dzieci z pewnością znajdą tam coś dla siebie. Toalety w Klockowni są czyste i zadbane – co powinno być normą w takich miejscach, ale niestety nadal nią nie jest. Mój mąż donosi, że są one dostosowane do dziecięcego wzrostu i nasz krasnal nie miał problemu z samodzielnym skorzystaniem z nich.

Zdecydowanie możemy polecić Klockownię amatorom budowania z klocków w różnym wieku. Każde dziecko znajdzie tu coś ciekawego dla siebie. Widziałam, że świetnie bawiły się zarówno najmniejsze, raczkujące maluchy, jak i przedszkolaki, a nawet młodsze nastolatki. Meksykańskie Halloween w Klockowni było zdecydowanie udaną imprezą!

 

 

Zobacz także

    Wrocław - inne atrakcje

    Wybrane dla Ciebie